Nadszedł w końcu czas, aby zobaczyć jak dużo pieniędzy ostatnio wydałem. Filharmonia, teatr czy teraz już abonament na kino to wydatki z którymi się liczyłem i nie żałowałem. Zupełnie inaczej jest z czymś innym. Mianowicie z jedzeniem na mieście

Jedzenie na mieście – olbrzymie wydatki

Skończył się film w kinie, więc nie chce się wracać do domu i robić znowu czegoś do jedzenia? Pewnie, lepiej pójść do pobliskiej galerii i zjeść tam. Wydatek około 40 złotych na dwie osoby. Wyjście do restauracji, wystarczy danie główne, coś do picia i już mamy koszt między 60-100 złotych. Ostatnimi czasy takie wyjścia zdarzyły mi się mniej więcej 2 razy w tygodniu, a czasami nawet 3. Miesięcznie na same takie wyjścia potrafiliśmy wydać zapewne około 500 złotych. Gdybym sam chciał zamiast tego robić obiady (moje popisowe danie to kurczak z ryżem 😀 ) to jeszcze jakieś 400 złotych zostałoby w kieszeni.

Na tę chwilę jedzenie na mieście jest skończone, sprawdzę na koniec grudnia jak bardzo udało się dzięki temu zaoszczędzić.

Przydałoby się dołożyć jeszcze trochę jakiegoś ruchu typu bieganie czy rower, ale taka pogoda sprawia, że naprawdę się nie chce… Ale zaraz zacznie się czas na łyżwy! W końcu postaram się nauczyć hamować…

Małe zakupy w małych sklepach

Kolejna zgubna rzecz na drodze do oszczędzania pieniędzy. Zamiast kupić zgrzewkę dużej wody po 50 groszy, zachodzę do żabki i kupuję jedną butelkę, gdzie płacę około 2 złote. Niby to takie drobne pieniądze, ale w skali miesiąca wyjdzie już całkiem niezła sumka. Do tego dochodzi czasami jakiś baton albo szybki hot dog. Hejtuje Żabkę, że mnie tak okradają – więcej się nie dam!

Ostatni szybki przykład – musiałem kupić wieczorem chleb i wodę. Wracając z pracy mijam mały sklepik, więc zachodzę i płacę nieco ponad 5 złotych. Gdybym robił zakupy w jakimś większym dyskoncie zapłaciłbym pewnie jakieś 2-3 złote. Cała suma nie robi wrażenia, ale gdyby spojrzeć na to, że zapłaciłem mniej więcej 100% więcej to już tak.

Lista zakupów

oszczedzac pieniadze

Od teraz mam listę zakupów. Wiem co dokładnie mam kupić wracając z pracy. Nie będę plątał się miedzy półkami i wymyślał co jeszcze wrzucić do koszyka (marketingowcy go nienawidzą – znalazł jeden prosty sposób…). Ścisła lista na której będą tylko potrzebne rzeczy powinna drastycznie ograniczyć wydatki.

Związane poniekąd z listą zakupów jest kolejny punkt:

Zapisywanie wydatków

Po każdych zakupach biorę paragon i wszystkie wydatki zapisuję do Excela, aby mieć wgląd ile i na co wydałem. Na koniec każdego tygodnia planujemy sobie robić małe podsumowanie ile i na co zostało wydane no i oczywiście na koniec miesiąca.

Własne wydatki za własne pieniądze

Ograniczyliśmy budżet domowy do 200 złotych na tydzień. Te pieniądze mają wystarczyć na jedzenie i podstawowe artykuły na przykład z chemii domowej. W zasadzie uważam, że to całkiem dużo jeśli pieniądze te mają być przeznaczone na dwie osoby i głównie na jedzenie oraz artykuły pierwszej potrzeby.

Swoje własne wydatki realizujemy z pozostałych swoich pieniędzy. Jeśli chcę sobie kupić batona, pepsi, słuchawki do telefonu albo zamówić coś przez internet co akurat wpadło mi w oko to należy płacić ze swoich pozostałych pieniądze, a te odłożone na budżet domowy mają zostać nienaruszone. Swoja drogą wczoraj wieczorem przyszły do mnie 3 gry planszowe…  Black Friday był ok!

Pamiętajcie, że nawet taki banał jak oszczędzanie to swego rodzaju rozwój osobisty. Ostatnio przeczytałem fajny artykuł o tym, że są to po prostu ludzie, którzy klepią Cię po plecach za pieniądze. Odniosę się do niego za jakiś czas.

Macie swoje sposoby na oszczędzanie pieniędzy?