Muzeum wódki na świecie jest całkiem sporo, ale muzeum polskiej wódki, jak do tej pory tylko jedno, ale za to jakie! Nie do końca wiedziałem czego się spodziewać. Czy można przez ponad godzinę mówić ciekawie na temat polskiej wódki? Okazuje się, że tak! A na koniec – degustacja! 

Muzeum Polskiej Wódki, czyli dobre, bo polskie

Tak jak pisałem na wstępie, kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Domyślałem się jedynie, że będzie nieco o historii, o tym jaka jest polska wódka oraz o procesie jej produkcji. Nie jestem największym fanem zwiedzenia muzeum z przewodnikiem, ponieważ najczęściej po niezbyt długiej chwili zaczyna mnie to nudzić. Tutaj na wstępie muszę dać wielką pochwałę dla naszej przewodniczki, Pani Karoliny, która wspaniale opowiadała, ani na moment nie czułem się przez to znudzony, a olbrzymia pasja w głosie wraz z pozytywnym nastawieniem udzielała się wszystkim. Zobaczcie, co Was czeka!

Zaczynamy seans z polską wódką!

63 złote za butelkę wódki?!

Krótki wstęp przed rozpoczęciem – całość zwiedzania potrwa około 70 minut, a potem przejdziemy do (najlepszego?) degustacji polskiej wódki. Na samym początku obejrzymy, krótki film, który nieco nam przybliży temat. Tak, tak, wiem, że większość z Was zna dobrze ten temat, ale nie od tej strony… Od razu dodam, że film jest zrobiony świetnie! Trwa zaledwie 5 minut, a dostarcza sporo uśmiechu i informacji. Takie filmy edukacyjne to ja rozumiem! W niewielkiej, aczkolwiek pięknej sali kinowej rozpoczynamy seans, a następnie udajemy się już na pierwsze wystawy.

Wódka pochodzi z Polski czy Rosji?

To jedno z pytań, które padnie podczas zwiedzenia. Czy poznamy na nie odpowiedź? Na pewno nie ode mnie! Zacznijmy od historii wódki. Skąd do nas przyszła? Jak to się stało, że została wykorzystana jako napój? Czy była najpierw jedynie lekarstwem? A przede wszystkim jak smakowała kiedyś – czy robiono ją z takich samych składników jak dzisiaj? Mnóstwo pytań i mnóstwo odpowiedzi!

Polska wódka, a nie tylko wódka!

Jakie warunki należy spełnić, aby korzystać z nazwy polska wódka? Przede wszystkim chodzi o wykorzystanie naszych surowców oraz produkcji w kraju. Żaden element od ziarna po gotowy produkt nie może pochodzić z innych państw. A jak to jest ogólnie z wódką? Jakie warunki należy spełnić, aby produkt można było nazwać wódką? Wystarczy 40%, a może coś jeszcze? Czy popularne wódka smakowa to dalej wódka? Ciekawe, czy do tej pory wiedzieliście o tym wszystkim! Może tym razem będziecie uważniej sprawdzać w sklepie co kupujecie, ale od razu mówię, że do picia nie zachęcam!

Poznaj lepiej polską wódkę

 

Największe wrażenie robi przedostatnie pomieszczenie. Szklane półki oraz dziesiątki różnych butelek z wódką pochodzących z różnych okresów. Naprawdę fajnie jest zobaczyć jak zmieniał się styl butelki i etykiety wraz z mijającymi latami.

Tuż przed degustacją dostaniemy chwilę na „zabawę” w interaktywnym pokoju. Mamy tutaj quizy, kalkulatory alkoholu, alkoholowe google, które pokazują jak widzimy mając odpowiednią ilość promili, a także stół z biesiadnymi piosenkami, toastami czy nawet historią kieliszków i zakąsek w zależności od rejonu Polski! Nie potrzeba wiele czasu, aby zwiedzić wszystkie stanowiska, więc już po mniej więcej 10 minut zostaniemy zaproszeni na finał zwiedzenia, a więc…

Czas na… degustację!

Po zakończonych quizach i zabawach, pani Karolina odprowadziła nas do ostatniej sali, a właściwie do baru. Tam czekały już na nas stoliki i 3 kieliszki wypełnione bezbarwnym płynem. Po zapachu bardzo łatwo było stwierdzić, że mamy do czynienia z wódką, polską wódką.

Na wstępie barman powiedział nam kilka słów na temat wódki. Zaprezentował nam 3 butelki (w wersji biletu dla koneserów jest również czwarta butelka). Była to wódka pszenna, ziemniaczana oraz żytnia. Nazwami to idzie tak: Ostoya (bardzo ładna butelka swoją drogą), Luksusowa oraz Wyborowa. Dla koneserów jest wyborowa Exquisite. Z racji, że ja do takich nie należę, wystarczyły mi na spróbowanie 3. Rzeczywiście różnią się smakiem. Dla jednych jednak degustacja może być niemałym problemem. Mamy w kieliszku mniej więcej 20 ml ciepłej wódki i oraz szklaneczkę wody. Brakuje Ci zapojki/popitki? Pamiętaj, że tutaj degustujemy, a nie pijemy! Osobiście, najbardziej smakowała mi ziemniaczana (choć smakowała to może za duże słowo) wydaje mi się, że najszybciej przestawałem czuć jej smak…

Czy warto odwiedzić Muzeum Polskiej Wódki?

Zdecydowanie tak! To była naprawdę zaskakująco fajna przygoda! A co więcej, już teraz myślę o innych możliwościach degustacji! Może tym razem coś z winem albo piwem…? Domyślam się, że nie będzie tak fajnie, ale warto próbować nowych rzeczy!