Nieaktywna sobota

Nie należę do osób często pijących, ale raz na jakiś czas się zdarzy wypić więcej niż jedno piwko, a to w moim przypadku oznacza niestety zniszczony dzień. Tak było i właśnie w tę sobotę, gdzie nie chciało mi się nawet gotować. Jedzenie mi dostarczono, większość dnia spędziłem na kanapie przed konsolą – dzień do zapomnienia.

Oby się nie zdarzało

Mam nadzieję, że nie będzie więcej powtórek z dnia bez jakichkolwiek oznak rozwoju osobistego, a jedyna podróż jaką odbyłem to trasa pokój-kuchnia