Norwegia to kraj, który jest synonimem bogactwa i dostatniego życia. Co jednak o swoim kraju sądzą tamtejsi mieszkańcy? Czy rzeczywiście jest tak, jak się mówi? Czy Norwega stać na wszystko? Poznajmy bliżej kraj dalekiej północy i statystycznych Norwegów.
Norwegia oczami Polaka – Jacy są Norwegowie?
Po pierwsze i najważniejsze, nie każdy Norweg jest statystycznym Norwegiem. Uogólnianie nie zawsze jest dobre, ale pozwoli to w jakimś stopniu zrozumieć tę nację i ich podejście do życia. Typowy Norweg i typowa Norweżka to spokojni ludzie pracujący w wyznaczonych porach, czyli nie przepracowujący się, świetnie mówiący po angielsku, uwielbiający sport i zawsze chcący wygrywać ze Szwecją! Nie przykładają wielkiej uwagi do wyglądu ubrań. Najważniejsze, aby było praktyczne. Norwedzy uważani są za chłodnych, ponieważ jeśli nie mają nic do powiedzenia to tego nie robią. A może wręcz nie lubią po prostu mini pogawędek. Nie muszą się nawet witać, jeśli nie chcą wejść w small talk. Pierwszy lepszy przykład można zobaczyć w komunikacji miejskiej. Każdy jest zajęty sobą, nie przeszkadza innym, nie zaczepia i zazwyczaj nie rozmawia. Nie przeszkadzanie jest aż do tego stopnia w norweskiej krwi, że czasami widać wręcz lęk, gdy należy zatrzymać autobus przyciskiem stop, a jedyną przeszkodą dzielącą od przycisku jest siedzący obok inny Norweg. W końcu nie odezwę się do niego i nie przeproszę, bo to prawie to samo, jakbym zaczął rozmowę, prawda?
Jak pracować i odpoczywać w Norwegii?
Pomimo spokojnego charakteru, po powrocie z pracy mają jeszcze siłę wyjść pobiegać. A im bliżej weekendu, tym bliżej do… imprezy! Czasami norweskie życie przypomina to w Polsce, a więc cisza i spokój w dni powszednie, a w weekend dzieje się niczym na studiach! Uśpiony przez kilka dni spokojny Norweg budzi się na chwilę do życia, aby wypić trochę (no może całkiem sporo) alkoholu, pośpiewać i stać się kimś zupełnie innym. Gdy minie czas imprezy i wracamy do życia jest tylko jedna zasada. Co było w weekend zostaje w weekend. Nie ma powodów, aby przypominać o tym wszystkim, bo w końcu Norwegia jest krajem spokojnym i szanującym innych. Nie rozpamiętujmy tej wczorajszej imprezy. Swoją drogą kupienie alkohol nie jest tak proste jak u nas. Trunki mocniejsze niż 4,7% kupicie tylko w specjalnych, państwowych sklepach monopolowych zwanych Vinmonopolet shops. W całym kraju znajduje się ich 273 (dane mogą być już nieaktualne). Obstawiam, że w samej Warszawie czy Krakowie znajduje się więcej miejsc, w których kupicie wódkę, whisky czy wino.
Bogaty jak… Norweg?
Dumny Norweg uwielbia swój kraj, choć jak każdy widzi pewne wady, to trzeba przyznać, że nawet wysokie podatki nie stanowią dla nich problemów. Zapewne sekretem płacenia wysokich składek bez zgrzytania zębami jest fakt, że widać, na co idą te pieniądze. Dobra służba zdrowia, ekologiczne podejście kraju, dbanie o naturę czy opieka socjalna kosztuję olbrzymie pieniądze, ale… ten kraj na to stać. Norwegia zarabia olbrzymie pieniądze na wydobyciu m.in ropy. Pieniądze z jej sprzedaży trafiają do specjalnego funduszu, który zagwarantuje dobrobyt jeszcze na długie lata po zakończeniu wydobycia. Choć ceny są dla nas kosmiczne, tak samo jak wysokość podatków, to również zarobki są jednymi z najwyższych na świecie. Dodając do tego spokojne podejście Norwegów do pracy, czyli zrobić swoje i iść do domu. Norwegia wydaje się doskonałym miejscem do spędzenia życia. Może tylko pięknej pogody brakuje, ale podobno można się przyzwyczaić.
Kuchnia norweska – mrożona pizza i taco?
Niemal każdy z nas na pytanie o narodowe danie Norwegii odpowiedziałby – Łosoś! A tu proszę, niespodzianka! Spędzając trochę czasu w Norwegii okaże się, że narodowe danie tego kraju ma niewiele wspólnego z daleką północą. W końcu kto by pomyślał, że rządzi tam kuchnia meksykańska i włoska. O ile kuchnia włoska absolutnie mnie nie dziwi, bo w końcu kto oparłby się pizzy, tak już meksykańskie taco w Norwegii może zaskoczyć!
Ulubione jedzenie Norwegów
Grandiosa. Mówi Ci coś ta nazwa? Pewnie nie i nic dziwnego, ale… To jedno z najpopularniejszych dań w Norwegii, a jest nim… mrożona pizza Grandiosa! Cena przysmaku? Około 25 złotych. Dużo jak na polskie warunki, ale jak na norweskie ceny to naprawdę całkiem nieźle. Tak właściwie jak teraz o tym myślę, to zjedzenie ciepłej pizzy za całkiem rozsądną cenę w małym norweskim domku w górach, siedząc przy kominku i patrząc na padający za oknem śnieg to piękna perspektywa. Chociaż taki klimat i bez pizzy byłby niesamowity…
Wyobrażacie sobie, że przyjeżdżając do Norwegii, duża część tego narodu czeka na weekend, aby urządzić sobie w piątek Tacofredag. Co w prostym tłumaczeniu brzmi po prostu piątek z taco! Kraj na dalekiej północy, o którym wyobrażamy sobie, że żywi się codziennie rybami, a w szczególności łososiem, tylko czeka na piątek, aby urządzić wielką ucztę z meksykańskim taco. Chyba nic innego tak mnie w tym kraju z nie zdziwi, jak właśnie to.
Poziom szkół w Norwegii. Dlaczego norweskie dzieci mają słabe wyniki?
Czy dzieci powinny dostawać oceny w szkole? Z naszego punktu widzenia wydaje się to oczywiste, ale jak widać nie wszyscy tak sądzą. W Norwegii liczy się, jakby to powiedzieć… podejście. Czasami nie warto poprawiać dziecka, nawet gdy nie ma racji, aby go nie zniechęcić. Myślisz, że ma to sens? Ja nie jestem raczej przekonany. Wolę wiedzieć, co robię źle, aby w przyszłości nie popełniać takich błędów. Fakt, że może zbyt dużo jest u nas kartkówek i zagadnień zupełnie zbędnych, ale patrząc po osiągnięciach uczniów z różnych krajów zauważymy, że norweski system nie do końca się sprawdza. Na tle Europy norweskie dzieci wypadają poniżej przeciętnej, co świadczy tylko o tym, że warto nieco pomyśleć o zmianach. Nawet drobnych.
Szczęśliwy Jak Łosoś – recenzja książki o Norwegii i Norwegach
Zdyscyplinowany naród, który pracuje wyłącznie wtedy, kiedy musi, nie wtrąca się w życie innych, a po pracy cieszy się naturą i uprawia sport. W weekend aktywność sportowa ustępuje często aktywności alkoholowej, a ta w Norwegii nie jest tania. Świadczą o tym wypady mieszkańców to pobliskiej Szwecji. Czasami dobrze jest mieszkać przy granicy!
A więc jacy są Norwegowie, już zdążyliście przeczytać. Zapewniam jednak, że to tylko przysłowiowa kropla w morzu. Chcąc dowiedzieć się znaczenie więcej o życiu na północy, warto sięgnąć po książkę „Szczęśliwy jak Łosoś” autorstwa Anny Kurek. Przybliża ona nie tylko to, jacy są Norwegowie, ale również sam kraj. To właśnie z książki dowiecie się więcej o jedzeniu taco w piątkowy wieczór czy o alkoholowych zapędach Norwegów w weekend.
Wielką zaletą książki jest jej lekkość. Czyta się szybko i w każdym miejscu. W kolejce do lekarza, w czasie jazdy autobusem czy jako kilka stron przed snem. Wraz z kolejnymi stronami zmienia się delikatnie charakter książki. Początek opisuje Norwegię oraz przede wszystkich statystycznych Norwegów, czyli jako to autorka pisze – Kari i Ola Nordmannowie. Z czasem przejdziemy do kolejnych rozdziałów, które bliżej opisują historię kraju.
Jak oceniam samą książkę? Jest to dla mnie doskonały przykład dobrej książki. W ocenie od 0 do 10 dostaje ode mnie mocną 7. Jestem pewien, że przypadnie do gustu nie tylko podróżnikom, ale i osobom, które chcą się dowiedzieć nieco więcej o innej kulturze oraz podróżach.
Na koniec dodam tylko, o tym co pisze sama autorka – jeśli widzisz Norwega uśmiechającego się do wszystkich to… w jego krwi na pewno znajduję się za dużo alkoholu!